"the weekend has landed"

Image Hosted by ImageShack.us
Idealny początek długiego weekendu, właśnie pocztą przyszły bilety na czerwcowy koncert NIN w Poznaniu :) Miłego Weekendu Wam również.

my to 2 x ja i ty :)

Image Hosted by ImageShack.us

3moonboys w Uchu

Image Hosted by ImageShack.us
Kolejny koncert z serii „dlaczego na fajne zespoły przychodzi tak mało osób”. 3moonboysi zagrali właściwie dla około 10 osób, wiec musieli czuć się trochę nie swojo na początku ale już po paru utworach atmosfera zrobiła się wręcz rodzinna ;) Ucho wpadło na kolejny fajny pomysł żeby zorganizować mini festiwale trwające kilka dni na których zagrać miały mniej znane szerszemu odbiorcy zespoły. Nie wiem jak frekwencyjnie wyglądała całość festiwalu „Zapalenie Ucha”, bo pod takim wspólnym tytułem zagrało wiele młodszych i starszych zespołów z całej Polski, ale dzień w którym występował bydgoski 3moonboys był bardzo kameralny. Muzycznie było bardzo, bardzo dobrze, rockowo ale z innego rodzaju wrażliwością. Zdjęcie jedno gdyż na scenie było mało światła a pozatym jakoś tak wyszło. Koncert był fajny jeszcze z jednego powodu, ponieważ spotkałem na nim Artura wraz z żoną Emilą i siostrą Esterą, których nie widziałem bardzo długo [w tym miejscu pozdrowienia :)]. Jeśli ktoś nie zna muzyki zespołu zapraszam pod ten adres

playlista

Image Hosted by ImageShack.us
Pogoda jest piękna a mi w duszy grają szarpidruty :)

i bike you

Image Hosted by ImageShack.us
Takie ostatnio moje uzależnienie. Po za tym zestaw rower plus aparat bardzo dobrze się sprawdza. Muzycznie dziś Foo Fighters, przy których też bardzo dobrze się pedałuje.

Combichrist

Image Hosted by ImageShack.us
No i niestety znów nie na bieżąco :/ Dziś będzie o historii pierwszych razów moich ;) Ale od początku… Koncert Combichrist’a miał miejsce w Uchu w zeszły wtorek. Wylądowałem na nim trochę przypadkowo, bo po przeczytaniu opisu zespołu na stronie Ucha pomyślałem, że fajnie byłoby „coś” takiego zobaczyć na żywo, ale szkoda było mi wydać 55 zeta na coś, czego właściwie nie znam. Słuchałem ich wcześniej tylko na ich myspace i youtubie (co później okazało się, jak często się okazuje, bardzo słabą próbką tego, co panowie potrafią na koncercie).Na szczęście problem z biletem rozwiązał pewien sympatyczny trójmiejski portal, dzięki, któremu wygrałem wejściówkę na koncert. Na samym koncercie dość dziwnie czułem się w białym tiszercie, jeśli wiecie, co mam na myśli :> Czułem się nawet troszkę jak na imprezie przebieranej, ale sympatycznie i miło, w każdym razie klimat goth był wszech obecny. To właśnie pierwszy z pierwszych razów tego wieczora, bo nigdy wcześniej nie byłem na takim koncercie ani imprezie. Koncert miał dość długi starter w postaci elektro-industrialnego gotyckiego DJ’a a ja już bardzo nie mogłem się doczekać koncertu nie tylko z powodu muzy, ale też tego żeby zobaczyć prace świateł. Panowie z Combichrista przywieźli swoje oświetlenie i myślę, że Bartek miałby też, czym nacieszyć oko (pozdro w tym miejscu). To kolejny z moich pierwszych razów, po raz pierwszy widziałem w Uchu tak profesjonalne oświetlenie tak niesamowicie zgrane z muzyka i tak wiele dodające do całego „przedstawienia”. Ostatnim z pierwszych razów było to, że pierwszy raz robiłem zdjęcia z tak zwanej „fosy”, czyli przestrzeni miedzy publicznością i sceną oddzielonej barierkami. Trochę to dziwne doświadczenie, bo czułem się wyobcowany jakiś a na publiczność patrzyłem jakoś zza krat. A wracając do świateł to dzięki tak wspaniałemu, choć dość nie przewidywalnemu oświetleniu (stroboskopy), mogłem użyć innego niż zwykle obiektywu trochę szerszego i ciemniejszego. Fotki niestety nie wyszły takie jak bym chciał. Mam pełna świadomość, że niektóre są ostre nie tam gdzie powinny, ale mam nadzieje, że oddają klimat. O muzyce Combichrist’a nie będę się rozpisywał, bo najlepiej usłyszeć ich na żywo albo, chociaż jakiegoś live’a z youtube. Naprawdę polecam fajna energia. Nie słuchałem ich wcześniej, ale to był miły pierwszy raz :)

easter

Wszystkiego najlepszego na święta. Oby nie były czasem sprzątania, zakupów i nerwów tylko miłości przyjaźni, zadumy i odpoczynku tego Wam życzę. A dla niedzielnych leniuchów muzyczka :) Najlepszego…

Kamikatze - paczka

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Dziś się pochwale, a co :) Zacznę może od początku. W zeszłym roku, dokładnie 6 września w gdyńskiej Anawie zagrał szwedzki zespół Kamikatze(klik!). Koncert był super a ja zrobiłem dziewczynom (i chłopakowi ) parę fot. Zdjęcia te jak zwykle wysłałem z miłym mailem do zespołu. Tess, bo tak nazywa się wokalistka i gitarzystka Kamikatze, odpisała dość szybko, że zdjęcia bardzo im się podobają i chcieliby je wykorzystać no i czy wyrażam na to zgodę? Ja na maxa zajarany oczywiście się zgodziłem. Potem wymieniliśmy jeszcze kilka maili, efektem czego jest moje zdjęcie na koszulce zespołu :) Jak się jeszcze dowiedziałem to ponoć nie koniec historii moich zdjęć Kamikatze. Wczoraj natomiast dostałem paczkę od zespołu a w niej ta własnie koszulka z wzorem wykorzystującym moje zdjęcie oraz ich najnowsza płyta, Tess w mailu napisała, że to ich podziękowanie dla mnie :) Nie ukrywam że bardzo, bardzo miłe. A Marta dostała ładny prezent „na zająca” :)

Buster Williams Quartet

Image Hosted by ImageShack.us
Byłem wczoraj na niesamowitym koncercie w gdyńskim klubie Pokład. Zazwyczaj go nie odwiedzam, ale jeśli chodzi o koncerty jazzowe to trzeba im oddać, że Pokład wyrósł na swoistą mekkę na trójmiejskiej mapie. Muzycy, jacy odwiedzają tą, na co dzień dość specyficzną tanzbude to naprawdę pierwsza liga jazzu. Nie inaczej było wczoraj. Trzej seniorzy, jeśli tak mogę ich nazwać to muzycy grający wcześniej miedzy innymi z Milesem Davisem. Już sam ten fakt powinien świadczyć o wysokim poziomie muzycznym tego wieczoru. Najmłodszy z czwórki panów pianista George Cooligan też ma już swoje osiągnięcia w świecie jazzu. Natomiast perkusista Lenny White i saksofonista Bennie Maupin to panowie, którzy brali udział w sesji nagraniowej „Bitches Brew” Davisa. Dzięki temu ostatniemu właśnie, albo może w ogóle dzięki cztero osobowemu klasycznie jazzowemu składowi wydawało mi się, że na scenie panował duch coltranowsko-davisowskich czasów gatunku. Wspaniale było patrzeć jak „rozmawiają” ze sobą muzycy jak cudownie słuchają się nawzajem, a kiedy „wypowiada” się tylko jeden z nich reszta z zaciekawieniem przysłuchuje się koledze. Dawno nie byłem na tak wspaniałym koncercie jazzowym. Mam nadzieję, że Pokład dalej będzie mnie rozpieszczał podobnymi wieczorami. Foty pod okładka posta.

wypatruje wiosny

klik__________________________________________________for_________________________________________________music Image Hosted by ImageShack.us