klik!
Jazz Jantar: Flat Earth Society + Tony Allen & Jimi Tenor
Wspaniały energetyczny koncert. Flat Earth Society zrobili mi z głowy piłkę która odbijana była co rusz to od nowej stylistyki, innego rytmu i tempa. Natomiast Allen oraz Tenor z kolegami ukołysali w niesamowitym afrykańskim, tanecznym transie. Jeden z tych koncertów których aż nie wypada przegapić.
Jazz Jantar 2011: Ecstasy Project & Burnt Friedman+Jaki Liebezeit
Wieczór podzielony na dwie części. Pierwsza to występ Ecstasy Project, polskiego składu grającego coś z pogranicza kameralistyki z jazzem. Momentami było to fajne a czasem mniej, generalnie bez rewolucji. Druga część wieczoru należała do dwóch indywidualności Jaki’ego Liebezeit’a i Burnt’a Friedman’a pierwszy to legenda perkusji krautrockowego Can drugi to niemiecki mistrz elektroniki nie zamkniętej stylistycznie lecz kolaborującej z innymi gatunkami. Przyznaje że nie wiem ile czasu trwał ich występ bo obudziłem się z muzycznego transu i było już po wszystkim. Genialne połączenie dwóch muzycznych światów.
XVII Komeda Jazz Festival
Koncert podzielony na dwie części. W pierwszej z nich rządzili bracia Kułakowscy Leszek i Bogdan. Przedstawili dwa utwory na fortepian i orkiestrę (drugi utwór na trio jazzowe i orkiestrę) muzycznie słychać było w tym echa Gershwina i dlatego podobało mi się choć nie powaliło. Oddać trzeba to że orkiestra symfoniczna słuchana na żywo zawsze robi wrażenie. Po ponad pół godzinnej przerwie wróciliśmy na salę by smakować danie główne wieczoru – Trio Marca Ribot’a. Miałem jednak wrażenie że nie wróciliśmy tam w komplecie. A i niektórzy Ci obecni po przerwie po kilku utworach dość tłumnie opuszczali salę (?!) Ribot zaprezentował program złożony z własnych kompozycji i kilku starszych kolegów takich jak Coltrane, Colemen czy Zorn. Koncert wspaniały a Ribot wciąż w mistrzowskiej formie.
Subskrybuj:
Posty
(Atom)