Wiedziałem od pierwszych dźwięków „Moog Island”, którym rozpoczęli koncert (czyż można wybrać lepszy kawałek? ), że będzie to wspaniały wieczór godny zapamiętania . Faktycznie tak było. Niesamowicie hipnotyzujący głos Skye, leniwe, kołyszące dźwięki oraz świetnie pomyślana i efektowna scena. Ciepły wiatr i bliskość morza (ach te Open’ery na skwerze) dopełniły całości widowiska. Po zdjęcia klik w fotę poniżej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
6 komentarzy:
No,fajnie się foci ciemne karnacje w czerwono-niebieskim świetle co? :D
a.
a ja nie miałem dotąd okazji także nie wiem, ale na morcheebie mnie się bardzo podobało oświetlenie oraz cała scena i pomysł jej rozświetlenia.
było ładnie wizualnie bardzo bardzo, a ten post to tak samo bardzo bardzo!
dziękówa Maryś
Mi tez sie bardzo podobalo Kochanie i cudownie bylo Ci kibicowac w robieniu mega fot jak ta:)Jak dla mnie jestes artysta!Bez dwoch zdan!Pozdrowionka dla Koronki i Zuczka;) Izy i PAciorka, czyli naszych samochodzikowych wspolnikow:D Pozdrowionka tez dla Marysienki i Macka naszych kochanych muminkow:**
buziaki :* a tych pozdrowień tyle że ażmi się w głowie zakręciło :P
Prześlij komentarz