FETA '08

Image Hosted by ImageShack.us
Drugim z wydarzeń, które miały miejsce w lipcu w Trójmieście, i nie sposób o nim nie napisać była gdańska FETA. Mi udało się zobaczyć tego roku bardzo mało bo tylko jeden dzień i to w dodatku ostatni :( Do Gdańska zajechaliśmy na 17 więc przepadło nam kilka wcześniejszych przedstawień. Z czterech występów które miały się odbyć jeszcze tego dnia dwa były totalnie do kitu - z czego jeden był szkolno - gimnazjalną żenadą – jeden się nie odbył i tylko ostatni wieczorny dał jakiekolwiek pojęcie o tym czym są teatry uliczne. Występ ukraińskiego teatru Voskrasienia z przedstawieniem ‘Gazeta’ był przyjemny dla oka i sprawił że ten dzień nie był totalnie zmarnowany. O treści nie będę się rozpisywał każdy może sobie przeczytać o niej na stronie fety. Ja zajmę się stroną wizualną która mile łechtała obiektyw. Do zdjęć dobierzesz się klikając na okładkę posta.

GDD 2008

Image Hosted by ImageShack.us
Zbliża się koniec miesiąca a ja się obijam. Dlatego dziś dwa posty naraz :) Z dwóch wydarzeń, które miały miejsce w Trójmieście i nie sposób je przemilczeć. Pierwsze, którego dotyczy ten post to Gdynia Design Days. Pierwsza edycja mam nadzieje cyklicznego przedsięwzięcia unikalnego na skale polską a może nawet europejską. Za zorganizowanie tego typu przedsięwzięcia należą się duże brawa władza miasta. Dni design w Gdyni działy się w wielu miejscach naraz. Przestrzeń wystawowa zlokalizowana była w Muzeum Gdyni, w Pomorskim Parku Naukowo Technologicznym, Dworcu Morskim, na Placu Grunwaldzkim przed Teatrem Muzycznym oraz w okolicach Skweru Kościuszki. Mi udało się dotrzeć tylko w dwa z wymienionych miejsc, na Plac Grunwaldzki gdzie można było w oryginalnie pomyślanej przestrzeni nie tylko podziwiać, ale też kupić wiele dezajnerskich gadżetów. Drugim miejscem było Muzeum Miasta Gdyni gdzie przestrzeń wypełniała wystawa klasyków design i z niej właśnie pochodzą zdjęcia dostępne po kliknięciu na okładkę posta. Miłego oglądania.

czułość ISO

Image Hosted by ImageShack.us
..............…z wiekiem zmienia nam się czułość iso…....................

...

Image Hosted by ImageShack.us
Everybody's gotta learn sometime...

D.I.Y. HC/Punk Fest Vol. 4

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Wczoraj zakończyła się IV edycja trójmiejskiego D.I.Y. Festu. Wystąpiło w sumie dwanaście zespołów w tym cztery ze stanów, trzy brytyjskie i dwa niemieckie. Reprezentacja wiec była godna i naprawdę różnorodna. Mi osobiście bardziej podobał się dzień drugi. Świetny koncert dali Citizen Fish, niesamowicie mocno zabrzmiało Lies Feed The Machine a jako przedostatni zagrali amerykanie z Red Herling jak dla mnie rewelacja festiwalu i prywatne odkrycie muzyczne. Zachęcam do posłuchania ich TU! Zdjęcia z dwóch dni koncertowej masakry zobaczycie klikając na 2 volumeny galeryjne powyżej.

żabianka

Image Hosted by ImageShack.us
______________________________________________________KLIK FOR MORE_______________________________________________________________ Na wstępie jest mi bardzo miło ogłosić, że odwiedziny mojego bloga przekroczyły magiczną liczbę, 1000 :) Za co Wam dziękuje, bo mile łechce to moją próżność :P (żart!) Niedawno odwiedzając Gdańsk Żabiankę stwierdziłem, że tak właściwie nie znam swojego miasta. No dobra ująłem to ogólnikowo, moje miasto = 3miasto. Zazwyczaj ograniczamy się przecież do poruszania po znanych i utartych rewirach naszej „metropolii”. Chyba, że zajdzie potrzeba gdzieś jechać lub załatwić jakąś sprawę w nieznanym nam rewirze. Podchodzimy do nich (tych rejonów) zazwyczaj z nie ufnością i będąc na ich terenie czujemy się nie swojo, bo nie jesteśmy „u siebie”. Niesłusznie. Pomyślcie tylko ile jest dzielnic, ile w ich obrębie ciekawych zakamarków, z których każdy ma na sobie odciśnięte piętno mieszkańców. Przez taki odcisk obecności rozumiem odznaczenie swojej obecności w betonowych, poukładanych bryłach bloków, zagospodarowanie ogródków przed oknem, „obstawienie” tej jednej jedynej ławki, na której spotykają się sąsiedzi. Może być to również graffiti albo plama na chodniku po winie, które rozbili miejscowi żule dwa dni temu podczas „imprezy” Wiele jest rzeczy, które wyróżniają daną dzielnice, dany blok i mówią wiele o jego mieszkańcach zdradzając nam skrawki ich historii, tego jak żyją Milo jest czasem nie spiesząc się poodkrywać takie „nieznane lądy”. A tak właściwie… Żabianka, co to za nazwa ?! :P

there and back again...

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Wreszcie udało mi się uporać ze zdjęciami z wyjazdu. Były tego prawie dwie pełne 2 GB karty, a pyzatym czasu nie zawsze starczało, bo w końcu są wakacje :P Do rzeczy, zatem. Wyjazd był super udany. Pogodę mieliśmy wymarzoną, (co zresztą wiać na zdjęciach) cały czas słonecznie, a kiedy wybieraliśmy się w góry to lekkie zachmurzenie i wiaterek. Więc jak na zamówienie. Raz tylko, kiedy zmienialiśmy lokalizacje noclegową ze schroniska na polanie Chochołowskiej na kwaterę w Zakopanem dorwała nas burza w lesie, ale w mieście było już słonecznie, co pomogło nam wysuszyć szybko wszystkie rzeczy (widać balkon-suszarnie na jednej z fot). Wycieczka dzieliła się na dwa etapy. Pierwsze trzy noce spędziliśmy w schronisku i z stamtąd organizowaliśmy wypady. Ja musiałem brać pod uwagę, że jest to właściwie pierwsze zetknięcie Marty z górami wiec musiało być w miarę lajtowo, ale bez przesady :P. Połaziliśmy sobie, zatem po dolinie Kościeliskiej, jaskini Mroźnej (Mróz w Mroźniej :D), którą Marta była oczarowana. Z powodu ślicznego zejścia w lasku drewnianym „chodniczkiem”. Następnie weszliśmy sobie na Grzesia. Drugą część pobytu spędziliśmy, „u Zająców” w super warunkach. Kolejne wypady to Gubałówka i Kasprowy Wierch, z którego przez Czerwone Wierchy przeszliśmy na Giewont. Na który stwierdziliśmy finalnie, że nie wchodzimy, bo było za późno - a od strony słowackiej słychać było burze… a w górach wiadomo – do domu daleko a pogoda zmienia się błyskawicznie. Cały wyjazd, mimo, że tygodniowy minął nam bardzo, bardzo szybko, ale dał wiele radości i szczęścia. Wiem, że oglądając te zdjęcia ci z Was, którzy nigdy nie byli w górach do końca nie odczują tego, co czuje człowiek stojący na szczycie, na który sam wszedł i patrzący w bezkresną przestrzeń z ostrymi skalnymi szczytami w oddali, jak czuje się malutki wobec matki natury i jak od niej zależny. Ale Wam wszystkim życzę, żebyście kiedyś doświadczyli tego na własnej skórze, bo góry to piękne i niesamowite miejsce uczące nas wiele o sobie :) Miłego oglądania fot mam nadzieje, że się spodobają. Galerie są 4 wchodzicie do nich klikając na kolejne paski.