Total Chaos

Image Hosted by ImageShack.us
Wczoraj w Uchu święto punk rocka. Koncert amerykanów z Total Chaos. Zespół łoił bardzo miło. Po prostu typowy, solidny punk rock z zaangażowanymi tekstami, co nie spodobało się zbytnio paru nizi-baranom wśród publiczności. No wiec właśnie na takie koncerty może przyjść każdy, więc było trochę brudasów, trochę ojów, trochę starej ekipy, która pojawia się na każdym koncercie tego typu w 3mieście, duża ilość Kinder-punków no i paru durnych nazioli, którzy eksponowali swoje tłuste wytatuowane w gówniane wzory nagie cielska. Pogo naszczęście ostudziło troszkę ich zapały. No i sprawdziło się stare hasło mojego kolegi „jeśli nie masz siły w kroku znajdziesz ją w punk rocku!”. Zdjęcia są pod „szczotą” Oi!

"You are my sunshine, my only sunshine..."

Już nigdy nie będę budził się tak samo :) Od dziś budzę się z uśmiechem i piosenką, a wszystko dzięki mojej Martusi. W podziękowaniu dla niej piosenka ode mnie. Image Hosted by ImageShack.us

o zależności, drodze i pokoju

Image Hosted by ImageShack.us
Ostatnimi czasy wiele się zdarzyło, przez 4 dni nie mogłem dojść do „porozumienia” z moim komputerem, który odmówił współpracy ( tu wielkie podziękowania dla dwóch Michałów, którzy reanimowali maszynę ). Ten chwilowy brak wiernego PC-towarzysza, uświadomił mi jak bardzo jestem zależny od tej małej skrzynki schowanej pod biurkiem. Pewnie wielu z Was w tym momencie twierdząco kiwa głową. Tak niestety to my miastowi, mistrzowie postępu, gadżeciarze, ofiary cywilizacji zależni od wszelkiego rodzaju elektryki i elektroniki. Wielu już poruszało ten temat, mistrzowie fantastyki jak S. Lem, P.K. Dick. Lecz temat jest nadal otwarty mimo, że wydawać by się mogło banalny. Mi zazwyczaj w takich chwilach przypomina się scena z drugiej części Matrixa, w której Neo po powrocie do Zion’u rozmawia z Kanclerzem Rady Starszych o tym jak bardzo zależni jesteśmy od maszyn. Oczywiście można zawsze je wyłączyć, ale co wtedy? Co stanie się z tymi wieloma rzeczami, które wykonują za nas różne czynności albo, które nam to umożliwiają. No właśnie, nie tak łatwo jest się obyć bez nich. Jeżeli żyjemy życiem, w którym wszelkiego rodzaju urządzenia elektryczne odgrywają duża role. Owszem są Don Kichoci walczący o swoją autonomie i wolność. Ludzie nieposiadający wielu przedmiotów, żyjący jak mnisi. Taki wybór jest bardzo trudny i nie każdego stać na taki krok również nie każdy go potrzebuje. Nie możemy przecież osądzać żadnej ze stron. Najważniejsze jest to, że mamy wybór, jeszcze. Czasem trudny i ciężki, ale mamy. Jak żyć? W którą iść stronę? Jaką obrać ścieżkę? Mieć czy być? To odwieczne pytania, które każdy z nas sobie zadaje. Czasem życie wybiera za nas chcielibyśmy mieć choćby trochę, ale musimy być albo nawet przetrwać, a czasem chcielibyśmy być, ale podświadomie robimy wszystko by mieć. Kompromis oczywiście też jest możliwy, ale to zadanie bardzo trudne i czasem zdradzieckie, choć wydaje się inaczej. Niekiedy wyborem jest podróż i życie wśród osób spotkanych po drodze w duchu beat generation o nich też ostatnio wiele rozmawiałem przy okazji sercowych zawirowań u Sławka, których mu bardzo gratuluje (: Czasem zdarza się też tak, że wybór podejmują za nas inni, bo tak naprawdę bardzo trudno być tak prawdziwie wolnym zawsze jesteśmy od czegoś lub kogoś zależni. Wystarczy zajrzeć do portfela są tam przynajmniej 2 rzeczy, które nas ograniczają pieniądze, bez których bardzo trudno się obyć i dowód osobisty, symbol tego, że jesteśmy obywatelami i mieszkańcami naszego kraju. Ograniczają nas prawa i przepisy w nim obowiązujące. Również wiele decyzji podejmowanych jest poza nami. Pozna naszą kontrolą, aprobatą lub dezaprobatą. Niestety nie panuje u nas system demokracji bezpośredniej na żadnym ze szczebli organizacji państwowej. Politycy, których wybieramy najczęściej, co 4 lata ( więc niby mamy władze w naszych rękach, ale tylko raz na 4 lata) nie za bardzo interesują się tym, żeby żyło się nam lepiej. Najczęściej interesują ich pieniądze i władza. Wystarczy, że włączymy wiadomości i obejrzymy to, co dzieje się obecnie na świecie w Chinach, w Iraku lub w Gruzji. Czy Chiny tak bardzo chce ucywilizować wreszcie zacofany Tybet i wyzwolić go z oparów „opium” jak Mao określił religie tybetańską? Czy USA i Rosji naprawdę bardzo zależy na suwerenności i autonomii Iraku i Abchazji oraz Osetii Płd. A może na gospodarczych korzyściach? W dzisiejszych czasach nawet katastrofa ekologiczna, jaką jest niewątpliwie topnienie lodowców na biegunach, może być powodem radości. Kogo? Firm, wielkich korporacji, które już zacierają ręce na ponoć największe obecnie złoża ropy i gazów. Przecież to jest chore. W tym miejscu mógłbym znów przywołać scenę z Matrixa, tym razem z pierwszej części. Gdzie podczas przesłuchania Morfeusza schwytanego przez Agentów dochodzi do dość osobliwego zwierzenia Agenta Smitha, który porównuje ludzi do wirusów, które opanowują ziemię i rozmnażając się niszczą wszystko dookoła. Podobnego porównania zresztą użył kiedyś Stanisław Lem opisując ludzi, jako pasożyty i najgorszą rzecz, jaka przytrafiła się ziemi. To bardzo gorzkie słowa, ale… Wracając jednak do sytuacji politycznej u naszych sowieckich sąsiadów oraz tego wszystkiego, co ostatnio dzieje się na arenie międzynarodowej i jest bardzo niepokojące to przypomniała mi się pewna piosenka Stinga „Russians”. Tekst dotyczący zimnej wojny, ale niestety wciąż aktualny. Teledysk troszkę w klimacie Fritza Langa. Jeśli ktoś nie zna to mam nadzieje, że się spodoba. Na koniec chciałem przeprosić za ten dzisiejszy strumień myśli, ale nikt w końcu nie zmusza Was do czytania tego bełkotu :P Wiec… I hope the Russians love their children too...

Dina and the dinner

Image Hosted by ImageShack.us
W ostatni piątek miało miejsce coś bardzo smacznego i miłego. Odbyło się spotkanie towarzysko-kulinarno-działkowe na Oksywiu. Na działce, która należy do rodziców Natalii. Dziewczyny (Natalia + moja Marta) naszykowały wegetariańską ucztę. Nie będę opisywał tego jak dobre było to, co wyczarowały zdolne kucharki, bo mija się to z celem nie można przecież należycie opowiedzieć o jedzeniu (: Pogoda bardzo dopisała, jedzenie było przepyszne, towarzystwo super i dobra muza, o dziwo radio, ale ESKA Rock jedna z niewielu „strawnych” stacji. Tego wieczoru czułem się naprawdę jak na wakacjach gdzieś daleko za miastem. Relax pełna gęba. Kolejna z pozytywnych bohaterek tego wieczoru była Dina – przesympatyczna suczka Natalii zabrana z Ciapkowa. Dina bardzo chętnie współpracowała i dzielnie pozowała do zdjęć. Wszystkim chciałem podziękować za ten przemiły wieczór i pyszne jedzonko. No i Dinie za pozowanie ;)

Maintain, Heartbreak Kid

Image Hosted by ImageShack.us
Kolejna edycja Beach Boys Hardcore Festu w Gdyńskim Uchu. Tym razem w większość stanowiły zespoły z Niemiec, czyli Make It Count, i Heartbreak Kid, oprócz nich zagrali Maintain z USA, dla których koncert ten był częścią europejskiej trasy oraz rodzima ekipa z Stone Hart. Jako rozgrzewka wystąpił jeszcze zespół Afera, ale o ich występie wolałbym jak najszybciej zapomnieć. Zdjęcia znajdziecie, tradycyjnie pod okładka posta

kap, kap, kap...

Image Hosted by ImageShack.us
Jest weekend, powiedzieć by się chciało wreszcie. Ale co to za weekend, wakacyjny w dodatku, gdzie nawet nie chce się wyjść z domu, bo na zewnątrz deszcz obmywa wszystko i trudno postawić nogę gdzieś, żeby nie wpadła do kałuży. Czyżby dane nam było w tym roku „cieszyć się” urokami jesiennej depresji troszkę szybciej? Zamiast iść na rower, na spacer, zagrać w piłkę lub wyjść gdziekolwiek, siedzę w domu planując, co można by zrobić z rzeczy, które trzeba zrobić i za bardzo przy tym nie zmoknąć by jak najszybciej powrócić do suchego „azylu”. Tak owszem pozostają opcje tzw. „wieczorne”, czyli impreza, odwiedziny u znajomych, kino lub coś w tym stylu, ale co zrobić z całą resztą dnia? Co zrobić, kiedy wiesz, że powinieneś uporządkować trochę rzeczy nabrzmiałych przez cały tydzień pracy, posprzątać mieszkanie i tym samym zmarnować jeden z dwóch wolnych dni w tygodniu? To co prawda nie dotyczy mnie, bo właśnie trwa mój urlop, ale co z tego skoro jestem „zakładnikiem” pogody?! Taka perspektywa nie cieszy a dodatkowo nie pomaga temu cudowna aura, dokładająca na moje plecy parę mokrych cegieł. Zamierzam jednak jakoś ten dzień przetrwać i to w miarę przyjemnie, zrobić coś dla świata, dla społeczeństwa, dla narodu i poleniuchować zwyczajnie po ludzku, poczytać książkę albo coś obejrzeć. Życzę wiec i Wam miłego dnia, ja zacznę go od bawarki. Wiem, że dla niektórych perspektywa herbaty z mlekiem może być obrzydliwa. Pozdrawiam wszystkich ludzi pracy i urlopowiczów, mam nadzieje, że przetrwamy ten mokry weekend....... P.S. Cały czas aktualny post o Kotce.

Kotka szuka domku...

Image Hosted by ImageShack.us
Moi drodzy wiem, że wbrew moim początkowym oczekiwaniom ktoś z Was jednak czasem tu zagląda (: (co mnie bardzo Cieszy oczywiście), Dlatego chciałbym skorzystać z tego i umieścić tu małe „ogłoszenie parafialne” :P Otóż moi znajomi Kasia i Michał, właściciele Czaszki (więcej czytaj TUTAJ ) są ludźmi wielkiego serca i przygarnęli mała porzuconą kotkę. A ponieważ mają już Czaszkę i niestety nie za dużo miejsca na drugiego kotka bardzo chcą mu znaleźć nowy dom. Wiec, jeśli NA SERIO myślisz o posiadaniu kochanego zwierzaka to ten post jest właśnie do Ciebie. Mała (nie ma jeszcze imienia) jest przeuroczym małym kociaczkiem, bardzo przyjaznym i łagodnym. Kotek jest po odrobaczeniu oraz wizycie u weterynarza, jest w pełni zdrowa i bardzo wesoła. Nawet, jeśli nie chciałbyś lub nie możesz zaadoptować Kotki to może znasz kogoś przede wszystkim ODPOWIEDZIALNEGO, kochającego zwierzęta i chcącego zaopiekować się Małą, pisz do mnie. Może to być komentarz lub cokolwiek ja przekaże to dalej. Z góry dziękuje i wierze w Was. Pozdrawiam. Więcej zdjęć Małej pod okładka posta. P.S. Jeśli znalazłoby się więcej chętnych to jest jeszcze jeden kotek czekający na domek. Po szczegóły piszcie do mnie.

Ole!

Image Hosted by ImageShack.us
W niedziele na plaży miedzy Brzeźnem a Jelitkowem w ramach festiwalu sztuki tutejszej TUTART odbył się występ zespołu AIRE FLAMENCO oraz tancerek ze szkoły tańca EL DUENDE. Zespół porusza się w dwóch podstawowych nurtach flamenco czyli cante jondo (smutek, żal, rozpacz) oraz cante chico (radość, zabawa, żart) i robi to bardzo sprawnie. Bardzo lubię flamenco, a że koncerty prezentujące taką muzykę odbywają się bardzo rzadko nie mogłem na nim się nie znaleźć. Na scenie było wiele żaru i namiętności zarówno w muzyce jak i w tańcu. Wszystkim miłośnikom muzyki flamenco albo ogólnie muzyki cygańskiej w której mało miejsca na kable, podzespoły, procesory i przystawki za to wiele pasji i uczuć polecam filmy Tony’ego Gatlif’a. W nich odnajdziecie wszystko to co w muzyce cygańskiej z wielu rejonów świata najpiękniejsze i najcenniejsze. Pod spodem mała próbka z filmu VENGO. Natomiast zdjęcia z koncertu znajdziecie klikając w okładkę posta. Miłego oglądania i słuchania.

Seniorzy

Image Hosted by ImageShack.us
_______________________________________click for more____________________________________________

Bane

Image Hosted by ImageShack.us
Niedzielny wieczór w Uchu. Znów było ciężko i ostro, ale na maxa pozytywnie. Tego wieczoru zagrały cztery zespoły. Slip, Identity, Pain Runs Deep - legenda polskiego straight edge hc oraz amerykanie z Bane. Podczas koncertu nie było słabego punktu, co rzadko się zdarza przy tego typu imprezach. Wszystkie zespoły dały po garach aż miło, atmosfera była cudowna, dużo przyjezdnych z całego kraju i kupa dobrej zabawy. Mogę spokojnie stwierdzić, że był to najlepszy koncert HC, na jakim byłem. Jego niesamowitość podkreśliło jeszcze coś niespodziewanego, niespodziewanego w szczególności dla Ady, która tego wieczoru została poproszona o rękę. „Hardkorowe zaręczyny” odbyły się na scenie przy dużej ilości konfetti. Zdjęcia, które nadawały się do pokazania wyszły tylko z Bane’a. Obejrzysz je klikając na okładkę posta. HARDKOROWE ZARĘCZYNY-> Tak powinien wygladać każdy koncert HC :D...się dzieje :> (PAIN RUNS DEEP)