uwielbiam czuć się jak turysta we własnym mieście. majówkę z kilku powodów spędziliśmy w domu. ale jak to mawia Michał po co jeździć na wakacje skoro mieszka się w Gdyni. było więc dużo morza, była fajna gra miejska i film o stryjku Śliwki w muzeum emigracji, był zepsuty latawiec który miał straszny lęk wysokości, było trochę łażenia po lesie, był pierwszy maj i święto flagi, było ciepło i wiosennie ale przede wszystkim było fajnie
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
7 komentarzy:
"był zepsuty latawiec który miał straszny lęk wysokości" :DDD
no wreszcie. formuła "w ch.j zdjęć" to jest coś co ja lubie najbardziej :P Repo są spoko. Bardzo mi sie podoba ta wiosenna relacja. I koleś w siatkach na butach też :D
dzięki bardzo Krzysiek, ten w siatkach na butach to jakiś azjata ich tam cała grupa. a zdjęcia to takie pocztówki sentymentalne, które ze śliwką kiedyś będziemy sobie z przyjemnością oglądać :)
Takie zwyczajne z pozoru i nieplanowane majówki są najlepsze:)
tak Śliweczko :*
Śliwka łączniczka :)
"skupcie się bo nie będę powtarzać" :))
Prześlij komentarz