metro
Podczas całego naszego pobytu w Barcelonie właściwie nie poruszaliśmy się z Martą niczym innym niż metrem (nie licząc 2 kolejek linowych). Komunikacja podziemna jest tam naprawdę świetnie rozwiązana. Przyznam się, że trochę się przyzwyczaiłem do tego kreciego przemieszczania, do tych podobnie wyglądających stacji, dziewięciu linii oznaczonych różnymi kolorami, tuneli, schodów i pociągów, które co cztery minuty zatrzymują się w kolejnej części miasta. Ma to swój specyficzny klimat i rytm. Pasażerowie są dla siebie bardzo życzliwi podczas wspólnych podróży. W trakcie różnych wyjazdów jeździłem już kilkoma kolejkami podziemnymi w różnych miastach i krajach w Europie, ale metro Barcelońskie będę wspominał szczególnie. Dziś zdjęcia w dwóch odsłonach TU oraz TUTAJ. Podpisy pod fotami to kolejno numer linii jaką jechaliśmy, nazwa stacji, na której było zrobione oraz godzina wykonania. Miłego oglądania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
6 komentarzy:
fajne, a Maciek mówi że mu się podobają też. bardzo. :)
chciałam jeszcze napisać, że z fotami jest tak jak myślałam i się spodziewałam, czyli metro barcelońskie w wydaniu Jóźwiaka jest super. i fajnie z podpisami.
dziękuje Ci bardzo Marysiu :) no z podpisami to tak bardziej tworzy jakąś historie, mam nadzieje ;) No i zdrówka życze.
Bo ja mam najcudowniejszego chlopczyka na Ziemi i jeszcze taki zdolny fotograf z niego, taki krysztalek jeden na caly swiat:*I ma jeszcze takich wspanialych przyjaciol...buzi dla Marysi i Macka:):):):):)
Martuś, sie czerwienie... :*
super street robisz
Prześlij komentarz