Koncert Świetlickiego i zespołu brutalnych doświadczeń, jak sami się określają na wkładkach do płyt, był kolejnym, który miałem okazje oglądać. Było bardzo fajnie, choć zabrakło mi paru numerów, i nie chodzi mi tu o te z słowem „ku..a” lub „pie….e” w tekście. O te natomiast chodziło pewnie grupce pijanych „fanów” twórczości Marcina i ekipy. Żałosne to, przy tak świetnej twórczości krakowskiego poety, ale cóż. W każdym razie koncert git, grali długo i dobrze. Ale jeszcze jedną fajowską rzeczą było to, że na koncercie byłem w doborowym towarzystwie trzech wspaniałych dziewczyn. Mojego serduszka – Marty, jej przyjaciółki Natalii oraz dziewczyny Sławka, Justyny debiutującej w roli słuchaczki Świetlikowej na żywo. Jako Gdynianinowi jest mi bardzo miło, że swój pierwszy koncert Świetlików Justyna przeżyła właśnie w naszym wspaniałym mieście ;) Duże pozdro dla wszystkich Pań a dla mojej Kochanej, buzi. Do zobaczenia i miłego wieczorku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
4 komentarze:
eh przegapiłem..ale cóż, jestem tylko hamburgerem :D
no troche szkoda bo było fajnie, hamburgerów co prawda nie było ;) ale częstowali ciasteczkami, serio!
kuźwa ciasteczka za free i mnie nie było ????
poza tym ryjominy uchwycone super. mam z nich właśnie dobrą beke :)
no z ciasteczkami była niezła jazda bo dali je jakimś małolatom żeby przestały palić fajki, bo powiedzieli, że nie podoba im się jak małoletni palą. Pomijając to, że Świetlikowski odpalał jednego od drugiego, prawie :D A miny to faktycznie mi się (misie) udało ustrzelić :) takie misiowe właśnie :D
Prześlij komentarz