TESA
W zeszłą sobotę w Anawie przetoczyła się przeze mnie i zebranych na koncercie ludzi machina ciężka jak walec drogowy, a nazwa jej TESA. Koncert tego dnia rozpoczęło 3miejsckie No Reason Why. Jako drudzy zagrali koledzy załogi z Tesy czyli łotewskie Silards, w dość nie typowym składzie jak na koncert hardcorowy. No a na deser wystąpiła TESA prawie rok po rewelacyjnym występie, dali kolejny niesamowity koncert. Było piekielnie głośno ale też niesamowicie spójnie muzycznie i transowo, nagrania przechodziły jedno w drugie a powietrze wibrowało od sprzężeń. Wspaniały wieczór. Jeśli ktoś nie zna TESY a chciałby poznać to można to zrobić tu. Zdjęcia tradycyjnie pod okładka posta, plus dwie bonusowe foty z NRW i Silardsów pod nazwami kapel jeśli ktoś nie zauważył
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
3 komentarze:
zgniłozielony Sław :D
foty smaczne:)
Jaki wygięty jestem :P/
mam taką samą koszulkę z foką :D
naprawde niezle te Twoje koncertowki...!!!
p.s.Slaw-juz ja Cie naprostuje ;P :D
Prześlij komentarz