XVII Komeda Jazz Festival

Koncert podzielony na dwie części. W pierwszej z nich rządzili bracia Kułakowscy Leszek i Bogdan. Przedstawili dwa utwory na fortepian i orkiestrę (drugi utwór na trio jazzowe i orkiestrę) muzycznie słychać było w tym echa Gershwina i dlatego podobało mi się choć nie powaliło. Oddać trzeba to że orkiestra symfoniczna słuchana na żywo zawsze robi wrażenie. Po ponad pół godzinnej przerwie wróciliśmy na salę by smakować danie główne wieczoru – Trio Marca Ribot’a. Miałem jednak wrażenie że nie wróciliśmy tam w komplecie. A i niektórzy Ci obecni po przerwie po kilku utworach dość tłumnie opuszczali salę (?!) Ribot zaprezentował program złożony z własnych kompozycji i kilku starszych kolegów takich jak Coltrane, Colemen czy Zorn. Koncert wspaniały a Ribot wciąż w mistrzowskiej formie. Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us

5 komentarzy:

boro pisze...

zajebiste foty. michal jordan 20 lat pozniej z kontrabasem wygrywa.

boro pisze...

aha i masz literowke chyba ze chodzilo o mac ribota i to sie je :)

eight eights pisze...

dzięki Bor, text rządzi :D
a literówa faktycznie była już poprawiam :)

tutturutu pisze...

borek jak jebnie to już luj. relacjonez jak zwykle z kazdego wydarzenia zajebisty, a ja fanka pozostaje jak bor, mj za 20 lat rzadzi :D

eight eights pisze...

:D dokładnie, dziękówa Ryś