3moonboys w Uchu
Kolejny koncert z serii „dlaczego na fajne zespoły przychodzi tak mało osób”. 3moonboysi zagrali właściwie dla około 10 osób, wiec musieli czuć się trochę nie swojo na początku ale już po paru utworach atmosfera zrobiła się wręcz rodzinna ;) Ucho wpadło na kolejny fajny pomysł żeby zorganizować mini festiwale trwające kilka dni na których zagrać miały mniej znane szerszemu odbiorcy zespoły. Nie wiem jak frekwencyjnie wyglądała całość festiwalu „Zapalenie Ucha”, bo pod takim wspólnym tytułem zagrało wiele młodszych i starszych zespołów z całej Polski, ale dzień w którym występował bydgoski 3moonboys był bardzo kameralny. Muzycznie było bardzo, bardzo dobrze, rockowo ale z innego rodzaju wrażliwością. Zdjęcie jedno gdyż na scenie było mało światła a pozatym jakoś tak wyszło. Koncert był fajny jeszcze z jednego powodu, ponieważ spotkałem na nim Artura wraz z żoną Emilą i siostrą Esterą, których nie widziałem bardzo długo [w tym miejscu pozdrowienia :)]. Jeśli ktoś nie zna muzyki zespołu zapraszam pod ten adres
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
3 komentarze:
w papryczce było podobnie max 15 osób stało ze mną i kumplem ;/
ale takie koncerty mają swój urok :)
ech to tak zawsze, do ucha wiecej ludzi przychodzi na recitale Hanny Banaszak albo jakiś speed metal czarnych synów diabła... A jak tylko gitarowe granie mniej znanego bandu to frekfencja lipa... I paradoksy typu: koncert Supreme w Cyganeri - 150 osób, lokal malo się nie rozpadł bo drugie tyle chciało wejść, nastepny koncert już był w Uchu i przyszło 20... ciężka ta trójmiejska publiczność
Prześlij komentarz