Dawno tu mnie nie było, ale przez ten czas trochę się działo. Poniżej zajawka z Tribute To Seattle 2010 w Uchu, więcej zdjęć będzie tylko ogarnę. No, ale już dziś mogę podzielić się kilkoma refleksjami bo temat mi bliski, w końcu na tej muzie się wychowywałem. No właśnie. Stojąc w kolejce(sic!) do klubu podsłuchać można było bardzo czarujące i śmieszne rozmowy. Między innymi jedna para koleżanek wymieniała między sobą pytania: „A ty, który jesteś rocznik, bo ja 94”, „ja 95” – odpowiedziała druga. Poczułem się staro :D! Boże przecież dla tej młodzieży to są kapele z odzysku! Kiedy wszystkie najważniejsze zespoły z nurtu grunge wydawały swoje pierwsze płyty, czego ja byłem świadkiem i z wypiekami pędziłem na rynek żeby kupić wymarzoną kasetę od kultowej sprzedawczyni, która w na naszym podwórku miała niezbyt wymyślny pseudonim ‘Babcia’, tych dziewczyn stojących za mną nie było jeszcze na świecie! No i co! Muza łączy pokolenia a dzięki takim imprezą mogłem odczuć to dobitnie na własnej skórze :) Pozdrawiam i do następnego…