klik po więcej!
Ken Vandermark po raz kolejny w świetnej formie, towarzyszący mu panowie Lytton i Wachsmann grali z liderem na równych zasadach. Sala kameralna ma idealną akustykę i śmieszny akademicki klimat. Muzycznie było dużo awangardy i eksperymentów formalnych ale zdarzały się też motywy, które przypominały mi muzę do „Ulicy Krokodyli” braci Quay.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz