W tym roku wreszcie udało mi się uczestniczyć w Fecie w takiej dawce żeby czuć się usatysfakcjonowanym. Zobaczyłem prawie wszystko co chciałem, w dodatku w miłym towarzystwie, spotykając również wielu mniej lub bardziej spodziewanych znajomych. Tegoroczny poziom i organizacja Fety według mnie stały na wysokim poziomie. Piątek był dla mnie zdecydowanie dniem pod znakiem Senza Tempo z Hiszpanii i ich trochę Almodovarowego w klimacie „A+ cos as que nunca te conte” ( to to przedstawienie z przyczepą campingową). A było to dopiero zapowiedzią rewelacji jakie miały przynieść sobota z niedzielą.
2 komentarze:
pierwszych 9ciu się boję :)
foty klasa.
Ryyyyyyyyś ale to były takie śmieszne ruskie lale :) nic sięnie bój ;)no i dziękować :)
Prześlij komentarz