FETA 2011 - piątek

W tym roku wreszcie udało mi się uczestniczyć w Fecie w takiej dawce żeby czuć się usatysfakcjonowanym. Zobaczyłem prawie wszystko co chciałem, w dodatku w miłym towarzystwie, spotykając również wielu mniej lub bardziej spodziewanych znajomych. Tegoroczny poziom i organizacja Fety według mnie stały na wysokim poziomie. Piątek był dla mnie zdecydowanie dniem pod znakiem Senza Tempo z Hiszpanii i ich trochę Almodovarowego w klimacie „A+ cos as que nunca te conte” ( to to przedstawienie z przyczepą campingową). A było to dopiero zapowiedzią rewelacji jakie miały przynieść sobota z niedzielą. Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us

2 komentarze:

tutturutu pisze...

pierwszych 9ciu się boję :)
foty klasa.

eight eights pisze...

Ryyyyyyyyś ale to były takie śmieszne ruskie lale :) nic sięnie bój ;)no i dziękować :)